Początek...
Od kiedy pamiętam, chciałem żeglować. Pociągał mnie urok jachtów żeglujących w letnim słońcu, ich lekkość i gracja. Już w wieku 7 lat, kiedy to u babci w Malborku na Nogacie pierwszy raz znalazłem się na pokładzie drewnianej Omegi poczułem, że to będzie moja pasja. Patrzyłem za zacumowane na bojkach drewniane jachty i wydawały mi się one magiczne. Tak naprawdę to pierwszy rejs odbyłem na omedze właśnie i na Nogacie. Wujek mnie zabrał na dzienną wycieczkę. Wiało tak, że przez półpokłady woda z rzeki dostawała się do kokpitu. Trochę może specjalnie ONI to robili, pamiętam, że dla wszystkich dorosłych była to świetna zabawa. Pamiętam to jak przez mgłę i tylko fragmentu ale często wracam do tego wspomnienia. Pewnie teraz jako odpowiedzialny człowiek ubrałbym to 7-letnie nieumiejące pływać dziecko w kapok… Ale wtedy wszystko było inne. Był rok 1979…
Smooth sea never made a skilled sailor ...
Z pływaniem morskim „zapoznałem się“ w trakcie dwóch pierwszych rejsów na „stalówkach“ J-80 z Trzebieży. Ze stopniem sternika jachtowego i budżetem studenta nie na wiele mogłem sobie wtedy pozwolić. Ale udana „wyprawa“ na trasie Gdynia-Hel Władysławowo-Łeba na Nefrycie czy małym Conradzie dawały ogromną satysfakcję i zadowolenie, o zdobywanym doświadczeniu nie wspominając.
Szybko zrobiłem staż i uprawnienia na sternika morskiego a zaraz potem zdałem egzaminy kapitańskie a pomiędzy w 1999 roku duży rejs w ramach Cutty Sark 1999 na trasie Gdynia - St. Malo - Szkocja - Orkady (Pentland Firth) - Dania - Gdynia, który ukierunkował moje dążenia na przyszłość.
W chwili gdy piszę te słowa (luty 2023) jestem od ponad 24 lat kapitanem jachtowym i motorowodnym PZŻ, instruktorem żeglarstwa PZŻ, posiadaczem wielu różnych dyplomów e szkoleń morskich, STCW. Mam także zawodowe uprawnienia IYT Master of Yachts 200.
Na moim logu zapisałem ponad 45 tysięcy Mm pod żaglami na różnych morzach i oceanach. W 2003 roku na Zjawie IV opłynąłem Przylądek Horn w drodze ze wschodu na zachód jak kapitan.
a przez pokłady naszych jachtów przewinęło się już tylu żeglarzy ... . Tych dwunożnych w wieku od kilku miesięcy do ponad 70-tki. Tych czworonożnych też kilku ... Jeden nawet przepłynął z nami całe Morze Śródziemne
Na pomysł rejsu wpadłem późną jesienią, kiedy to upadła koncepcja rejsu do Izraela. Obydwa pomysły na egzotyczny rejs były dobre, jednak po głębszej analizie pomysł z Istambułem wydawał się bardziej realny do zrealizowania. Tak naprawdę najbardziej zastanawiała mnie sytuacja polityczna w regionie oraz bliskość wód syryjskich a także trudność w komunikacji z jakimkolwiek portem w Izraelu. Nie zachęcały też wysokie ceny praktycznie wszystkiego na miejscu. D...
Wodowanie jachtu... Nic prostszego. Przyjeżdża dźwig i pakuje łódkę do wody. Czy aby na pewno? Wiem jak to wygląda ale w tym roku przerosło to i mnie. Ale od początku. Zaplanowałem na wodowanie Balaeny (Walenia) tydzień czasu. Lista prac na jachcie była jak zwykle ambitna. Nie wiem dlaczego wyobrażałem sobie kupując bilety do Aten na weekend majowy, że oprócz prac pokładowych i wodowania będę w stanie posiedzieć na plaży, pojechać z Justyną i 10 letnią A...
Europa pokryta ... częściowo śnieżną pierzyną. Do wiosny jeszcze sporo czasu a tymczasem na Waleniu powoli się dzieje! Zaczęliśmy od dna. Kostas którego poprosiliśmy o pomoc w tym temacie oczyścił je z wszelkiego życia morskiego i wogóle zdarł wszelkie powłoki do żywego metalu. Nastepnie poszło kilka warstw podkladu i epoksyd. Teraz wygląda to jak na zdjęciach poniżej a będzie jeszcze ładniej i gładziej a to nie koniec prac. Ostatnia warstwa to lokalny antyfo...